W sieci pojawiły się rendery wysokiej rozdzielczości przedstawiające Nadchodzący flagowy model marki Huawei – P40 Pro. Dodatkowo dostaliśmy też render wersji Premium, przez co możemy zobaczyć różnicę „wypasionej” wersji P40-tki.
Huawei od jakiegoś już czasu stawia na moduły fotograficzne w swych modelach telefonów z górnej półki. Tak też jest i tym razem. Model P40 Pro ma posiadać 4 moduły fotograficzne wśród których znajdzie się poprawiony główny sensor o rozdzielczości 52-megapikseli, mający konkurować z Samsungowym 108-megapikseli. Nie jest to jednak konstrukcja wykorzystująca technikę łączenia czterech pikseli w jeden celem uzyskania lepszego obrazu. Tutaj mamy mieć do czynienia z „prawdziwymi” megapikselami. Ile w tym marketingowej papki, a ile prawdy? przekonamy się na premierze urządzenia. Ta powinna odbyć się pod koniec marca, a docelowym miejscem wydarzenia ma być Paryż. Wracając do aparatów, na pokładzie mamy także poprawione moduły do wykrywania głębi i obiektyw szerokokątny. Jeżeli chodzi o możliwości Zoom’u to plotki mówią nawet o 100-krotnym powiększeniu hybrydowym. Jednakowoż to optyczne na pozostać na poziomie 5-krotnym. Tutaj można nadmienić różnicę między „zwykłą” wersją Pro, a odmianą premium. Ta ma mieć dodatkowy, piąty obiektyw, a zoom optyczny ma wynosić 10x. Kolaboracja z firmą Leica, ma także pozwolić na kolejne poprawki w dziedzinie zdjęć nocnych, a jak wiemy poprzednik, P30 Pro deklasował konkurencję pod tym względem.
Przejdźmy teraz do wyświetlacza, gdyż tutaj wydaje się, że mamy kolejny wyścig na przekątne. Tym oto sposobem P40 Pro ma dostać wyświetlacz o przekątnej 6,7 cala z otworem na dwa moduły selfie – podobnie do Samsunga S10 Plus. Jak widać zapożyczanie pomysłów od siebie nawzajem jest praktyką na porządku dziennym. Sam wyświetlacz według plotek ma być zakrzywiony po obu stronach wzorek modeli Samsunga. Nie mamy za to informacji odnośnie rozdzielczości. Jednak nikogo nie powinno dziwić, jeżeli do dyspozycji dostaniemy ekran FHD+ o proporcjach 19:9 lub 20:9. Sam Huawei jest dość konserwatywny w kwestii rozdzielczości, a dane proporcje są w ostatnim czasie po prostu popularne – ot kolejne działania marketingowe.
Niespodzianka może nas za to spotkać jeżeli chodzi o wnętrze smartfona. Procesorem użytym w P40 Pro ma dalej być Kirin 990 w wersji 5G znany z serii Mate 30. Niestety może to oznaczać, że wydajnościowo chip będzie jednak odstawać od realiów 2020 roku i procesora Snadpragon 865 od Qualcomma. Z drugiej jednak strony moc obliczeniowa i tak wystarcza do płynnej pracy, a sparowanie chipu z 8GB RAM powinno na spokojnie wystarczyć do uruchomienia wielu aplikacji bez obawy o przycięcia. Przestrzeń na dane ma natomiast wynosić 128GB. Huawei zaoferuje pewnie także wersję 12/256GB by być na równi z czołowymi rywalami.
Systemem ma pozostać Android 10 z nakładką EMUI 10 – jednak ze względu na blokady USA względem Chińskiej marki możemy się spodziewać braku usług Google, a co za tym idzie dostępu do sklepu Play oraz pełnej jego biblioteki..
Prywatnie po cichu liczyłem jednak na przełom w tej kwestii i zastosowanie własnego systemu operacyjnego. Ten jednak pozostanie tylko w kręgu ciekawostek dostępnych na pojedynczych urządzeniach (Telewizorze…). Być może został użyty tylko jako przedmiot negocjacji.
Według plotek, urządzenie w pre-orderze ma być – wzorem poprzednich modeli – dostępne wraz z jednych z akcesoriów „noszonych”. Prawdopodobnie chodzi tu o smartwatcha. Na to jednak musimy poczekać do końca marca. Wtedy też przekonamy się o cenie urządzeń serii P40, gdyż o tych na razie nawet nikt nie śmie snuć domysłów.